Wbrew wcześniejszym, optymistycznym przewidywaniom, szkodnik ten wystąpił powszechnie w całym kraju. Jeszcze w połowie lata wielu ekspertów zakładało, że jego obecność ograniczy się do południowych regionów Polski. Chłodne i wilgotne lato miało zminimalizować szkody wyrządzane przez omacnicę. Rzeczywistość okazała się inna – szkodnik pojawił się masowo także na północy i w centrum kraju. Na jego ekspansję wpływa przede wszystkim rosnąca powierzchnia upraw kukurydzy, często prowadzonej w monokulturze, co sprzyja utrwalaniu się populacji tego agrofaga. W Polsce opryski insektycydowe przeciwko omacnicy wciąż należą do rzadkości, podczas gdy w krajach południowej Europy to standardowy element ochrony. Specjaliści zwracają uwagę, że przy przekroczeniu progów ekonomicznej szkodliwości warto rozważyć wykonanie zabiegu chemicznego. Jeśli trend utrzyma się w kolejnych latach, konieczna będzie zmiana podejścia do ochrony plantacji – z większym naciskiem na działania profilaktyczne i interwencyjne. W gospodarstwach, gdzie porażenie omacnicą jest silne, rekomenduje się przyspieszenie zbiorów. Uszkodzone łodygi łatwo się łamią i wylegają, co utrudnia pracę kombajnów, a dodatkowo zwiększa ryzyko rozwoju chorób fuzaryjnych. Wczesny zbiór może ograniczyć zarówno straty plonu, jak i pogorszenie jego jakości.